Dział: Polski w praktyce
Dzisiejszy młody człowiek jest absolutnie uzewnętrzniony, upubliczniony. To on – zawsze podłączony. To on – nigdy off. To on – zawsze online. Kiedyś do szkoły brał jabłko, a ciśnienie podnosiły mu zajęcia WF-u, dziś wi-fi przyspiesza bicie serca, a nadgryzione jabłko wibruje w kieszeni. Taka jest dzisiejsza rzeczywistość młodzieży. My, nauczyciele i wychowawcy, powinniśmy ją uszanować. Proponuję nową perspektywę, łączącą to, co bliskie młodzieży, z tym, co dla nich nieco obce i co może stanowić pewne wyzwanie. Wszystko po to, by wspierać młodych w rozwoju osobistym.
Media bardzo często bezmyślnie powielają stereotyp bezrobotnego humanisty. Narastające wzburzenie studentów i absolwentów tych kierunków sprawiło, że humaniści postanowili kontratakować!
O nowej maturze jedno można z pewnością powiedzieć: od ładnych paru lat jest wciąż „nowa”, a raczej „odnawiana”. Zmiany zapowiadano już u zarania reformy oświaty, tj. przed rokiem 1999. Działo się tak i dziać będzie w imię szukania optymalnej formuły egzaminu zewnętrznego w szkole ponadgimnazjalnej. Procedury zostawmy dyrektorom, a my, nauczyciele poloniści, skupmy się na trzech najważniejszych „naszych” kompetencjach: czytaniu ze zrozumieniem, pisaniu i mówieniu. Sądzę, że warto przyjrzeć się szczególnie czytaniu ze zrozumieniem, jako kompetencji niezwykle ważnej na egzaminach ze wszystkich nauczanych przedmiotów.
Niniejszy szkic jest trzecią częścią propozycji warsztatów dziennikarskich. Podczas prezentowanych poniżej zajęć uczniowie zapoznają się z twórczością E. E. Kischa. Zastanawiają się, na jakie paradygmaty wskazuje reporter. Po raz kolejny przekonają się również o płynności granicy przebiegającej pomiędzy literaturą faktu a literaturą piękną.
„Miasto jest miejscem wyróżnionym w przestrzeni, zwłaszcza jako obszar świadomie przetwarzany przez człowieka, kondensacja czynników cywilizacyjnych” – pisze A. Stoff. Znaczenie motywu miasta szeroko opisywano w literaturze. Stało się też ono przedmiotem zainteresowania dydaktyków. „Miasto wymyka się klasyfikacjom i definicjom, jest równocześnie strukturą materialną i poetyckim znakiem, tłem wydarzeń i samodzielnym bohaterem, obserwatorem oraz twórcą” – twierdzi Kornhauser.
Gdy chcemy poznać miasto lub zamierzamy poruszać się po jego zakamarkach, musimy zdać się na mapę. Jest ona statycznym obrazem, niezależnie od tego, czy mowa o zdezaktualizowanych mapach stanowiących wyposażenie szkolnych klas sprzed kilkunastu lat, czy o interaktywnych i na bieżąco aktualizowanych mapach dostępnych na urządzeniach mobilnych, umożliwiających obserwację zdjęć satelitarnych danego miejsca, niezmiennie jednak przypominających jeden z paradoksów Zenona z Elei: choć mapa wciąż ewoluuje, jest tylko stop-klatką zmieniającego się miejsca.