Na łamach majowego wydania „Polonistyki” zapraszamy Państwa do wędrówki po bibliotece. W felietonie otwierającym bieżący numer czasopisma dr Paulina Małochleb pisze o nierównej walce bibliotekarza o odbiorcę, w rubryce „Horyzonty polonistyki” Roksana Czeszejko-Sochacka przywołuje pojęcie liberatury, zaś w wywiadzie miesiąca Marek Bieńczyk opowiada o książkach pożyczanych, awanturach o porządkowanie biblioteki i przyjaciołach oglądających zbiory.
W niniejszym wydaniu „Polonistyki” poruszamy również następujące zagadnienia:
„Liberatura – literatura zwana totalną” to tytuł artykułu Roksany Czeszejko-Sochackiej, który publikujemy w rubryce „Horyzonty polonistyki”. Autorka zapoznaje czytelników z arcyciekawą formą literacką, będącą połączeniem konwencji znanej z komiksu, książki artystycznej, sztuki nowoczesnej i wielu innych dziedzin. „Samego pojęcia «liberatury» po raz pierwszy użył prekursor całej konwencji – Zenon Fajfer, w artykule zatytułowanym «Aneks do słownika terminów literackich» w «Dekadzie Literackiej» z roku 1999. Trzeba przyznać, że liberatura ma w sobie coś ze sztuki nowoczesnej, różni się od literatury jak ta wspomniana, od sztuki klasycznej – wyrosła z literatury, ale obraca w żart klasyczne sposoby pisania i wydawania książek” – wyjaśnia Roksana Czeszejko-Sochacka.
Zachęcamy Państwa do lektury artykułu Anity Zabłockiej-Trojnar pt. „Klub Książki”. W tym numerze autorka poddaje analizie książkę „Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej, złożoną z czterdziestu czterech mikrohistorii wskrzeszających konwencję prozy poetyckiej i polemizujących z mitem dzieciństwa. „Czterdzieści cztery prozy poetyckie mogą być odczytane linearnie, jako spójny cykl, co nie wyklucza ich równoległego funkcjonowania jako osobnych całości. Te samodzielne części nazywano już rozmaicie – mikrohistoriami, poematami prozą, miniaturami. Autorka proponuje jednak jeszcze inną nazwę: moduł. Jak sama podkreśla, to sformułowanie wywodzi się z jej myślenia reżyserskiego, operującego pojęciami takimi jak: scalanie, scena, montowanie. Warto wspomnieć młodzieży, że Nowicka jest absolwentką łódzkiej szkoły filmowej i krakowskiej ASP, a jej doświadczenia jako reżyserki i scenarzystki mogą wpływać na jej twórczość literacką. Wszak Nakarmić kamień to jej pisarski debiut” – podkreśla Anita Zabłocka-Trojnar.
Państwa uwadze polecamy również artykuł Aleksandry Kubali-Kulpińskiej pt. „Aktywizujemy uczniów poprzez metodę storyline”, który publikujemy w rubryce „Kreatywna edukacja”. Autorka wymienia w nim charakterystyczne cechy tej innowacyjnej metody służącej aktywizacji uczniów podczas szkolnych zajęć oraz omawia sześć zasad opracowanych i wprowadzonych przez European Association for Educational Design. „Storyline, zwana inaczej metodą szkocką, metodą tematu lub opowieści wychowawczej narodziła się 20 lat temu w Szkocji. Jej podstawowym założeniem było wykorzystanie naturalnej ciekawości i entuzjazmu uczniów w celu stymulowania ich samodzielnej aktywności. Powstanie metody było efektem pracy praktyków i nauczycieli akademickich, którzy poszukiwali strategii nauczania integralnego, umożliwiającej podejmowanie zadań z różnorodnych dziedzin wiedzy i zarazem pozwalającej na samodzielne lub grupowe poszukiwanie rozwiązań” – wyjaśnia Aleksandra Kubala-Kulpińska. W niniejszym numerze „Polonistyki” zachęcamy Państwa do aktywizacji uczniów z pomocą opowiadanej im historii – opowieść może być wymyślona, choć warto bazować na popularnych bajkach z kanonu literatury dziecięcej. „Posłużenie się opowieścią ma dodatkowo podłoże historyczne, gdyż przypowieść to najstarszy sposób przekazywania wiedzy, czasami bardzo trudnej” – dodaje Aleksandra Kubala-Kulpińska.
Uwagi dotyczące prawidłowego zapisu dat i porady, jak nie zaczynać listów, znajdą Państwo w artykule Kamila Kromskiego pt. „Polonistyczne rozważania o kulturze i poprawności języka”, który publikujemy w rubryce „Kompetencje komunikacyjne”. Autor podkreśla w nim, że „coraz częściej wysyłamy do siebie – zamiast tradycyjnych listów – wiadomości elektroniczne. Niezależnie od tego, który rodzaj korespondencji wybierzemy, zasady ich redagowania są niemal podobne. To oznacza, że listy takie zaczynamy w ten sam sposób i bynajmniej nie od jakże popularnego wyrazu «witam». Nie należy nikogo «witać» w listach, jeśli chcemy zachować się zgodnie z zasadami etykiety. Szczególnie forma ta może razić, gdy piszemy do osób, których osobiście nie znamy albo które są wyżej od nas usytuowane (np. do dyrektora). «Witać» kogoś może bowiem jedynie gospodarz domu”.