Chętnie pożycza Pan książki?
POLECAMY
Na szczęście mam mało takich próśb. Na szczęście. Ostatnio pożyczałem książkę z pełną świadomością, że jej nie zobaczę. I zły byłem na siebie. Może innej bym nie żałował, ale z tej często korzystałem i od razu poczułem, że jest źle. Umówiliśmy się na miesiąc. Już rok mija… Jeżeli ktoś pożycza, to zaczyna od tego, że na pewno odda. „Jestem z tych, którzy oddają”. Wszyscy tak mówią, a potem…
Jest jak zawsze.
Sam mam książki, których nie oddaję. I nie mówię tu o bibliotece, bo te jakby uważam za swoje niemalże. One tak sobie siedzą w mieszkaniu, taki półbyt ożywiony… śpiący kot czy coś takiego. Więc co będę ruszał – niech śpi dalej.
Dużo ma Pan takich książek?
Nie, nie. Nie lubię mieć długów. Nigdy w życiu nie miałem długu pieniężnego. I nie lubię mieć książkowych. Choć pewnie znalazłoby się kilka takich książek, nagromadzonych przez życie, które ze mną zostały.
Czyli Pan też przetrzymuje!
Czasem zapisują, że pożyczyłem.
Nieoddawanie – niefajne, ale to zapisywanie trochę jednak mi zgrzyta.
Owszem, dlatego ja nigdy nie zapisywałem. Ale wybaczam tym, którzy zapisują. Oni traktują człowieka jak istotę chorą. Gdy ktoś ma kaszel, to mu się daje syrop. Jak pożycza książki, to trzeba zapisać. Bo to jest jak choroba, a choroba jest raczej niezależna od człowieka.
Pana nie kusiło? Ostatecznie zapisywanie to jakaś forma porządkowania biblioteki.
Nie porządkuję biblioteki. To osobny temat.
Parę lat temu napisałem do przyjaciela, że wcześniej skończą w Polsce budowę autostrady A1, niż ja uporządkuję bibliotekę. Przepowiednia się, niestety, sprawdziła. Autostrada już jest, a moja biblioteka wciąż w stanie niegodnym pokazania. Bo nie wpuszczam tam nikogo. Sam siebie też nie. Tam wchodzi mój sobowtór.
Oj, a ja właśnie miałem ochot...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Polonistyka"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!