[…] 3.
Twoje ciało porzuca cię w błocie; twoje ciało cię zdradza. Ciało jest tylko wodą i węglem.
Miałem siedemnaście lat, kiedy pewnego ranka, po nocnych koszmarach, z 41 stopniami gorączki i z zapaleniem płuc, obudziłem się w celi w kałuży własnego moczu. Nie byłem już dzieckiem i jeszcze nie mężczyzną…
A potem w obozie pracy na bagnach widziałem kapłana, który zbierał przegniłe niedopałki, aby zaciągnąć się choć raz i poczuć zapach tytoniu. Ale kiedy zobaczyłem, jak były profesor Sorbony grzebie ukradkiem w śmieciach, szukając skórki arbuza, którą wytarł w spodnie i połknął bez gryzienia, byłem świadkiem upadku pięciu tysięcy lat cywilizacji w jednej chwili.
Oczywiście, to zawsze wina świadka, niewłaściwego spojrzenia w niewłaściwym miejscu. Bez świadka nie mielibyśmy nawet krematoriów, a z nozdrzy historii unosiłby się tylko biały dym.
4.
W tym starcu, który się powiesił, było tyle godności (choć wykluczono go na ziemi, a teraz i w niebie).
Jego święte bose stopy i ciało jak zastygła planeta obracające się po raz ostatni wokół własnej osi, głowa odwrócona na bok, jakby nie chciał być świadkiem własnego umierania…
Ale na tym nie koniec; wyrwali mu złote zęby tak brutalnie, jakby chcieli wykarczować z jego historii trzy pokolenia. Zdeklasowany i sponiewierany nawet pośród zmarłych. Jak człowiek bez zębów może bronić się na Sądzie Ostatecznym? Jak nadawać swoim argumentom należytą wagę? Zmarli zarechoczą. Aniołowie zerwą boki ze śmiechu. On również zostanie zapomniany. Tylko woda i węgiel, jak wszyscy.
Żywi wyruszyli do pracy ze spuszczonymi głowami jak na własny pogrzeb. Razy spadające na ich stawy i grzbiety nie pozostawiały czasu na myślenie. Byle nie zostać w ostatnich rzędach – taki był ich cel od świtu do nocy.
Ale gdzie była wtedy ojczyzna? Gdzie był Cezar? […]