Nuala Ni Dhomhnaill to irlandzka poetka, nagrodzona w 2018 roku Nagrodą im. Zbigniewa Herberta. Jej pierwszy tom wierszy właśnie ukazał się po polsku. Dhomhnaill pisze po gaelicku, czyli w języku irlandzkim, którym płynnie potrafi się posługiwać dzisiaj tylko kilkadziesiąt tysięcy osób. Urodzona i wychowana w mieszanej rodzinie angielsko-irlandzkiej, od małego posługiwała się angielskim, a dopiero jako młoda kobieta postanowiła pisać w języku przodków. Wykonała tym samym krok dokładnie odwrotny do wielu twórców irlandzkich, którzy pisali i piszą po angielsku, bo język ten gwarantuje im dotarcie do olbrzymiego grona czytelników. Dhomhnaill, choć płynnie posługuje się oboma, nie tłumaczy sama swoich wierszy na angielski, zawierzając innym poetom i tłumaczom.
Nuala Ni Dhomhnaill
POLECAMY
Muzyka w eterze
Leniwy poranek w łóżku, miałabym
sobie żałować?
Czyż nie spędzam całego życia,
wożąc marudne dzieci do szkoły?
Dziś rano są daleko,
a w dodatku, jak cudownie,
wszędzie w Irlandii
spadł śnieg.
Wciskam guzik, Raidio na Gaeltachta
podaje prognozę pogody na dziś.
„Na drogach jest szklanka, zwłaszcza we wschodnich hrabstwach.
Główna droga do Dublina to jedna wielka tafla lodu,
a boczne zablokował śnieg.
W ciągu dnia w całym kraju
spodziewane są śnieżyce. W wielu miejscach
jezdnie będą śliskie. Temperatura utrzyma się
poniżej zera. Wydano ostrzeżenie przed wichurą”.
Naciskam znowu i Trzeci Program BBC
wypełnia pokój radosną muzyką –
To Las Cantigas de Santa Maria
z trzynastowiecznej Hiszpanii.
Słyszę w tych pieśniach jak echo mauretański głos
i pobrzmiewają mi w nich dzisiejsze arabeski
i długie monotonne melodie Arabów,
chociaż król Kastylii, Alfons X Mądry,
który je zebrał i spisał, nie byłby zbyt szczęśliwy,
gdyby mu to powiedzieć.
Nieważne, nawet pod sekciarskimi rządami
muzyka przetrwa i zwycięży.
Wstaję.
Niebo jest przejrzyste,
a świat całkiem pusty,
krajobraz wokół zupełnie się zmienił.
Czuję się tak pewnie jak kartka gotowa
na zapis historii mojego życia.
Muzyka jest wspaniała.
Słyszę w niej wschód słońca
i jego trójmiarowy taniec na niebie
o mroźnym poranku, takim jak ten,
w Hiszpanii, bodaj siedemset
lat temu. Przynosi
kolory i kształty, nagle
błyskające w moim umyśle,
białym jak papier,
czystym i desperackim
jak ziemie wyludnione przez Wielki Głód,
pokryte śniegiem.
Ten jej wiersz wydaje mi się typowy, bardzo reprezentatywny dla jej twórczości, gdzie płynnie dokonuje się przejście od tu i teraz do wszędzie i zawsze, od jednostki do wydarzeń historycznych, od współczesności do przeszłości, od doświadczenia ciała do doświadczenia kulturowego. Punkt wyjścia, sytuacja liryczna wydają się właściwie banalne, dość pretensjonalne nawet: oto kobieta w wieku średnim pozostaje na jeden dzień sama w domu, zmęczona obowiązkami przy dzieciach, wysyła je do rodziny. Snuje się po domu, słucha radia, kontempluje przyrodę za oknem. I w tym momencie rozpoczyna się seria przeskoków, cięć w czasie i przestrzeni, przy czym zawsze punktem powrotu jest ona sama stojąca w ciepłym domu, usytuowanym w pustym krajobrazie śnieżnej Irlandii. Przeskoki te dokonują się zaś tylko w jej wyobraźni, napędzane przez doznania zmysłowe – wzrok pada na śnieg, ucho łapie dźwięki muzyki i tyle tylko wystarcza, by uruchomić ciągi skojarzeniowe rozciągające się na około 700 lat i dwa kontynenty.
Historia
Muzyka w eterze odsyła do dwóch wątków historycznych – najpierw emitowana w radio pieśń maryjna przywołuje skojarzenie z czasami Alfonsa X, króla Kastylii, który popierał ponadreligijną instytucję – szkołę tłumaczy w Toledo, w ramach której chrześcijańscy, żydowscy i arabscy tłumacze dokonywali licznych przekładów, przybliżając Europie dziedzictwo myśli antycznej, w tym między innymi Arystotelesa – jego pisma funkcjonowały bowiem już wcześniej po arabsku. Szkoła ta zakończyła swoją działalność wraz ze śmiercią Alfonsa w 1284 roku. Sam król zbierał i spisywał pieśni maryjne, ale też prowadził wojnę przeciwko Arabom, próbując odbijać z ich rąk kolejne obszary na Półwyspie Iberyjskim. W wierszu Dhomhnaill widoczne jest napięcie pomiędzy – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – przejawami tolerancji i nietolerancji w działaniach króla, nazywanego przez potomnych Alfonsem Mądrym. „Nie byłby zbyt szczęśliwy” to właśnie fraza, która przywołuje tę niezwykle skomplikowaną historię, która poza kontekstem XIII wieku i rekonkwistą wydawać się musi nielogiczna.
Jednocześnie jednak Muzyka w eterze to połączenie ludowej wrażliwości na przyrodę i dźwięk z zupełnie intelektualnym doświadczeniem sztuki i świata.
Równie ważny jest tutaj także mroźny, pusty krajobraz i Wielki Głód. Dhomhnaill chodzi tutaj o plagę, która spowodowała, że w latach 40. XIX wieku rozpoczął się w Irlandii potężny głód, który wymiótł 1/3 mieszkańców. Pierwotniak grzybopodobny, zaraza ziemniaczana, przywleczona ze Stanów Zjednoczonych, spowodowała gigantyczną plagę głodu. Chłopi z Irlandii żywili się, jak większość chłopów europejskich tej epoki, właśnie ziemniakami. Zboże, uprawiane z myślą o sprzedaży i zapewnieniu podstawowych potrzeb, rodziło wtedy dobrze, ale zyski ze sprzedaży były niskie i ledwo starczały na zapłacenie podatków. Plaga ta uderzyła zatem w najuboższych, przez kilka lat dziesiątkowała mieszkańców wsi. To wted...