krytyczka i historyczka literatury, sekretarz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Autorka książki Przepisywanie historii. Powstanie styczniowe w powieści polskiej. Laureatka Nagrody Prezesa Rady Ministrów za rozprawę doktorską w 2014 r. Na Uniwersytecie Jagiellońskim prowadzi zajęcia z literatury i współczesnego życia literackiego. Pisze dla „Fa-artu”, „Nowej Dekady Krakowskiej”, „Nowych Książek”, „Odry”, „Twórczości”, „Znaku” i Xiegarnia.pl. Prowadzi blog krytykanaostro.blogspot.com.
„Przecież wszyscy pamiętamy to słynne zdanie z Lalki Prusa:
»Ogary poszły w las«” – powiedział na jednym z oficjalnych spotkań, w którym niedawno uczestniczyłam, przedstawiciel bardzo dużej instytucji kultury. Zapanowała cisza – część słuchaczy milczała, bo nie bardzo wiedziała, o co chodzi z tymi ogarami, część wiedziała, że u Prusa żadne ogary nie poszły w las, za to zdecydowanie nie wypadało się śmiać i prostować, że to jednak nie był Prus, a Żeromski, że nie w Lalce, ale w Popiołach…
Miłość w literaturze to jeden z najtrudniejszych i najpiękniejszych tematów. Pościg za miłością zaś to najbardziej dramatyczna opowieść – jak pokazuje Pani Bovary Flauberta – łączy się w niej wątek społeczny i psychologiczny, widać całą głębię ludzką, także rozmiary upadku i nieszczęścia. Powieść o miłości nigdy nie jest tak naprawdę o miłości, ale też o wojnie, o świecie społecznym i jego porządku, o rozwarstwieniu, o kryzysie duchowym.
Gdy piszę blog, Państwo myślą zapewne o autorskich stronach modowych, kulinarnych czy lifestylowych. Istnieją też w dużej liczbie blogi krytyczne, książkowe, fanowskie strony wielkich pisarzy. Rzadko do nich zaglądamy, z reguły dopiero wtedy, gdy szukamy informacji o książce na prezent, recenzji do szkoły czy na zajęcia uniwersyteckie lub w poszukiwaniu opisów nowości, które można byłoby kupić do szkolnej biblioteki.
Książka i koło to jedyne przedmioty idealne, uniwersalne, ponadczasowe – ich kształt wykorzystują i powielają kolejne urządzenia. Czytnik e-booków naśladuje kształt książki, aplikacje do czytania pozwalają nam uruchomić opcję przerzucania kartek, włączania dźwięku imitującego szelest stron, wybierania faktury papieru i rodzaju typografii. Czytnik jest skeumorficzną wersją książki. To zjawisko – naśladowania funkcji jednych przedmiotów przez inne, zastępcze – dzisiaj odnosimy przede wszystkim do przestrzeni wirtualnej i aplikacji elektronicznych. Naśladuje książkę, bo nie ma lepszego sposobu na podanie człowiekowi treści drukowanej.
Na trzech rzeczach znają się wszyscy Polacy – na polityce, na piłce nożnej i na historii. Nasza znajomość polityki to temat, którego na tych łamach nie wypada poruszać, bo obowiązuje pewne decorum. Znajomość piłki nożnej jest powszechna i dogłębna, ale jak pokazują kolejne porażki reprezentacji i drużyn ligowych – wyłącznie teoretyczna. Natomiast naszej znajomości historii nikt nie jest w stanie zweryfikować, podobnie jak trwających od jakichś 200 lat sporów o jej interpretację.
Arcydzieł nie znajdujemy na żadnej liście bestsellerów, nie ma ich w naszych bagażach wakacyjnych, nie zabieramy ich w podróż służbową i codzienną drogę do pracy. Przecież arcydzieło to książka stara, opasła, wymagająca tego rodzaju skupienia, na które – jak nam się wydaje – nie możemy sobie pozwolić na co dzień.
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o kryzysie czytelnictwa: alarmują fatalne wyniki badań narodowego czytelnictwa, publicyści straszą, że zniknie książka papierowa, że nasze dzieci czytać będą wyłącznie treści internetowe. W pesymizm wpędzają rankingi najlepiej sprzedających się książek: rządzi na nich trylogia o młodej dziennikarce ze słabością do pejcza i podobne, wzorowane na niej opowieści. Polską prozę reprezentują słabe stylistycznie przygody właścicielki pensjonatu nad rozlewiskiem. Czy zatem książka jako taka jest na zakręcie? Czy polski rynek literacki okazuje się słabszy, gorszy niż ten zachodni?