W jednej z rozgłośni radiowych zapowiedziano wywiad z panią Minister Edukacji Narodowej. Temat rozmowy: podwyższenie obowiązku szkolnego oraz reforma systemu edukacji – likwidacja, to znaczy wygaszenie, gimnazjów. Szybko obudziłem się do życia...
Pytanie „być albo nie być” w kontekście gimnazjów budzi emocje nie tylko wśród pracowników oświaty, ale również u uczniów i ich rodziców, samorządowców, właścicieli szkół i polityków szczebla krajowego. Właściwie każdy Polak ma ekspercką wiedzę na ten temat. Przecież każdy z nas zna się na szkole (bo do niej chodził), służbie zdrowia (któż nie był u lekarza? Oby jak najrzadziej!), telewizji (wiadomo dlaczego). Starsze pokolenia mężczyzn, tych z obowiązkowego poboru, znają się też na wojsku. Każdy rodak wie także, jak należy rządzić, by było dobrze,
a może raczej, jak nie należy rządzić, by było lepiej.
POLECAMY
Co przeciętny Polak wie o gimnazjum? Na jednym biegunie są zwolennicy tezy, iż „gimbaza” zakłada nauczycielom kosze na głowy i większość czasu spędza na Facebooku lub grając w gry komputerowe, a sprytni nauczyciele wytresowali młodzież w rozwiązywaniu różnych niemądrych testów, w szczególności po to, by dobrze wypadać na badaniach międzynarodowych. Gimnazjum jest siedliskiem patologii i dlatego należy je zlikwidować. Na drugim biegunie są obrońcy trzeciego etapu nauczania, którzy bronią się tarczą coraz lepszych wyników w badaniach PISA, wieszcząc rychły upadek polskiej szkoły, jeśli zapowiedzi likwidacji gimnazjów przejdą w fazę realizacji. Tych ostatnich jest mniej – z badań wynika, iż blisko 70% Polaków chce przywrócenia 8-letniej podstawówki. Ale czy większość ma rację?
PISA prawdę ci powie?
PISA jest skrótem od Programme for International Student Assessment (Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów). Badania umiejętności uczniów w wieku co najmniej 15 lat koordynuje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) – organizacja skupiająca 34 wysokorozwinięte oraz demokratyczne kraje. Wyniki PISA umożliwiają porównanie osiągnięć umiejętności uczniów z różnych krajów, m.in. w celu doskonalenia systemów edukacji.
Kraj |
Matematyka | Czytanie i interpretacja |
Rozumowanie w naukach przyrodniczych |
Średnia liczba punktów |
---|---|---|---|---|
Liczba uzyskanych punktów |
||||
Finlandia |
519 | 524 | 545 | 529 |
Polska |
518 | 518 | 526 | 521 |
Niemcy |
514 | 508 | 524 | 515 |
Zjednoczone Królestwo |
494 | 499 | 514 | 502 |
Szwecja |
478 | 483 | 485 | 482 |
Jakie obszary kształcenia bada PISA? Przede wszystkim matematykę, czytanie i interpretację oraz rozumowanie w naukach przyrodniczych. Polscy gimnazjaliści badani są od roku 2000, czyli od momentu wdrożeniu reformy edukacji, która powołała do życia gimnazja. O ile na początku wypadaliśmy dosyć blado, o tyle wyniki z 2012 r. były sensacją – mówiono o cudzie edukacyjnym nad Wisłą. Brytyjski minister edukacji narodowej wskazywał nasz system edukacji jako wzorcowy. W dziedzinie matematyki polscy gimnazjaliści zajęli 13. miejsce, w czytaniu i interpretacji 10., a w naukach przyrodniczych znaleźli aż na 9. miejscu.
Porównajmy się z Finlandią, Szwecją (kraje skandynawskie od lat uchodzące za czołowe w dziedzinie edukacji) oraz z Niemcami i Wielką Brytanią (państwa o starych tradycjach i wielkich osiągnięciach w oświacie) (tabela 1).
Polscy gimnazjaliści osiągnęli lepsze wyniki średnie niż młodzież z Niemiec, Wielkiej Brytanii i ze Szwecji. Wyprzedzili nas Finowie.
Do jakich wniosków doszli autorzy raportu Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów OECD PISA. Wyniki badania 2012 w Polsce?
„Wyniki, jakie uzyskali polscy gimnazjaliści w badaniu PISA 2012 w zakresie matematyki, są znacząco wyższe od wyników uzyskiwanych w badaniu PISA 2003, w którym matematyka także była główną dziedziną. Wyniki te znacząco odbiegają w górę również od wyników uzyskanych w latach 2006 i 2009 (…).
W skali międzynarodowej wyniki z matematyki uzyskane przez polskich gimnazjalistów znalazły się znacznie powyżej średniej krajów OECD.
Polska znalazła się w 2012 r. w nielicznej grupie krajów, które poprawiły swoje wyniki. Co więcej, spośród państw, które startowały w 2003 r. z wynikiem zbliżonym do średniej OECD lub od niej wyższym, Polska uzyskała największą poprawę wyniku.
Zestaw ten doskonale koresponduje z paradygmatem nauczania matematyki w polskich gimnazjach, wyrażonym poprzez zestaw tzw. wymagań ogólnych zawartych w podstawie programowej kształcenia ogólnego, opublikowanej w formie rozporządzenia MEN w 2008 roku. Sednem tego paradygmatu jest prymat umiejętności złożonych, takich jak rozumowanie i argumentacja, myślenie strategiczne i modelowanie matematyczne, nad ćwiczeniem umiejętności prostych – odtwórczych i narzędziowych”.
Nasi gimnazjaliści nie posiedli tylko odtwórczych umiejętności technicznych rozwiązywania testów, lecz wykazali się umiejętnościami „złożonymi”.
Do jakich wniosków na temat wyników z przyrody doszli autorzy raportu?
„Wzrost średniego wyniku polskich uczniów w latach 2006–2009 można najprawdopodobniej wyjaśnić, odwołując się do zmian statusu społeczno-ekonomicznego. Natomiast znaczny wzrost wyniku w latach 2009–2012 jest najprawdopodobniej efektem poprawy jakości pracy polskich gimnazjów, co może wiązać się z wprowadzeniem nowej podstawy programowej oraz zmianą egzaminu gimnazjalnego”.
Pogląd zatem, że zewnętrzne egzaminy organizowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną „nie wiadomo co sprawdzają”, stresują uczniów i marnotrawią pieniądze podatników, jest chyba trochę na wyrost (nie podamy w tym miejscu nazwiska ważnego polityka, który w ten sposób się wypowiedział, by nie narazić się na zarzut, iż słowa te zostały wyjęte z kontekstu).
Z kolei o osiągnięciach z czytania ze zrozumieniem autorzy raportu piszą tak:
„Wzrost wyników w znacznym stopniu można powiązać ze zmianami programowymi, w tym z wprowadzeniem gimnazjum jako trzeciego etapu edukacyjnego oraz z nową podstawą programową”.
Czy na pewno jednak struktura edukacji ma aż takie przełożenie na umiejętności uczniów? Powróćmy do naszych krajów.
Polska jak Skandynawia?
Przypomnijmy, w naszym minirankingu na pierwszym miejscu znalazła się Finlandia, na ostatnim – Szwecja. Czy struktura systemu edukacji ma przemożny wpływ na wyniki? Czy najlepiej w PESA wypadają uczniowie z krajów, w których są gimnazja lub odpowiadające im etapy nauczania?
Systemy edukacji wybranych krajów europejskich (tabela 2 na następnej stronie).
Finlandia i Szwecja mają systemy edukacji składające się z dwóch typów szkół. Niemcy, Wielka Brytania i Polska zaś (w pewnym uproszczeniu) – edukują dzieci i młodzież w trzech szkołach. Z tego porównania nie wynika bezpośredni związek pomiędzy strukturą oświaty a wynikami uczniów. Skomplikujmy jeszcze bardziej sytuację: Skandynawowie i Polacy rozpoczynają naukę w szkole zasadniczo w wieku 7 lat (polscy uczniowie, którzy rozpoczęli naukę jako 6-latki, jeszcze nie dotarli do gimnazjum i sądząc po projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty, już nie będą mogli przekonać się na własnej skórze, czy gimnazjum było dobrym pomysłem), Niemcy w wieku 6 lat, a Brytyjczycy – 5 lat.
Kraj |
Typ szkoły |
Wiek uczniów |
---|---|---|
Finlandia |
Perusopetus/Grundläggande utbildning (szkoła powszechna) |
7–16 |
Lukiokoulutus/Gymnasieutbildning |
od 16. roku życia |
|
Niemcy |
Grundschule (szkoła podstawowa) |
6 - 10 lat (6–12 – Berlin i Brandenburgia) |
Szkoły średnie I stopnia: |
10–12 lat |
|
10/12–15/16 lat |
||
Szkoły średnie II stopnia |
5/16–18/19 lat |
|
Szwecja |
Grundskola (szkoła podstawowa i średni I stopnia) |
7–16 lat |
... |
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Polonistyka"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!