Między pytaniem pozornym a oceną: diagnoza edukacji

Akademia rozwoju nauczyciela

Witold Gombrowicz opublikował awangardową powieść Ferdydurke w 1937 r. W obszernych fragmentach swojego dzieła ukazał w groteskowy, karykaturalny sposób szkołę w jej kształcie międzywojennym (choć inspiracją był tu niewątpliwie również system szkolnictwa sprzed 1914 r.). Gombrowicz wrócił do szkoły, by dać egzemplifikację podstawowym założeniom swojej filozofii – głównie pojęciu formy. Jednak Ferdydurke z zaskakującą aktualnością mówi nam o zasadach funkcjonowania szkół współczesnych. Ukazuje pewien schemat konstrukcyjny edukacji, który obecny jest w polskiej szkole do dziś i czyni z niej często teatr (żeby nie powiedzieć: kabaret), grę pozorów, wzajemny proces wtłaczania się w schematy i zależności (czyli czyni aktualnym to wszystko, co kryje się w warstwie filozoficznej powieści Gombrowicza)[1].

Na jakie pytania NIE ZASŁUGUJĄ uczniowie?

Podstawowym celem, któremu służy szkoła według Gombrowicza, jest „upupianie”, czyli wtrącanie w „niższość”. „Pupa” stanowi symbol infantylizacji, jakiej dorośli dopuszczają się wobec dzieci. Kto ma „pupę”, jest zmuszony do słuchania i akceptowania poglądów osób dorosłych. Główny bohater Ferdydurke zostaje „upupiony” przez profesora Pimkę. Sytuacja wygląda w ten sposób, że Pimko dorosłemu przecież Józiowi zabiera bezceremonialnie zeszyt z prywatnymi zapiskami i zaczyna je czytać, a jednocześnie oceniać. Już ten gest jest wyraźnym zaznaczeniem hierarchii – Józio nie jest pytany o to, czy pozwoli przeczytać Pimce swoje zapiski, dodatkowo jest przez profesora oceniany, a ten, kto ocenia, zawsze sytuuje się wyżej względem ocenianego: „I siedział mądrze, czytając. A mnie, gdy ujrzałem, że czyta, zrobiło się słabo […]. Czy znana wam jest ta sensacja, gdy malejecie w kimś? […] I zauważyłem, że belfer jak krowa pasie się moją zielonością”[2].
Ocenianie jest więc etapem wstępnym „upupiania”. Zaraz potem następuje jednak etap właściwy. Gdy Józio tłumaczy, że w swoich zapiskach chciał wyrazić własnego ducha, zostaje zasypany przez Pimkę groteskową serią pytań:
„– A czy znany nam jest przynajmniej duch króla Władysława? […] – A ducha dziejów znamy? A ducha cywilizacji helleńskiej? A ducha galijskiej, ducha umiaru i dobrego smaku? A ducha nikomu prócz mnie nie znanego sielankopisarza z XVI wieku, który pierwszy użył wyrażenia »pępek«? A ducha języka? Jak się mówi: »wykonywa«, czy też »wykonuje«?
Pytanie zaskoczyło mnie. Sto tysięcy duchów przydusiło nagle mego ducha, bąknąłem, że nie wiem, on zaś spytał, co mi jest wiadomo o duchu Kasprowicza i jaki był stosunek poety do chłopów, po czym zapytał jeszcze o pierwszą miłość Lelewela”[3].
Pytania te mają tak naprawdę jeden zasadniczy cel – wykazać Józiowi jego niewiedzę. Kryje się w nich oczywiście również pewna sugestia – skoro Józio nie posiada tej „elementarnej” wiedzy, jak może w ogóle uważać, że ma prawo napisać dzieło, w którym mógłby wyrazić swojego ducha, a więc swoją tożsamość, osobowość? Pytania, którymi profesor zarzuca bohatera, w dzisiejszej szkole uczniowie nazywają wprost „pytaniami na uwalenie”. Odnoszą się one do bardzo szerokiego zakresu erudycyjnej wiedzy, która nie odznacza się przesadną przydatnością, chyba że planujemy np. udział w teleturnieju Jeden z dziesięciu. 
Czy znajomość odpowiedzi na te pytania jest warunkiem koniecznym, który musi spełnić bohater, aby móc wyrazić swoje wnętrze? Oczywiście nie, jednak ich celem nie jest zachęcanie do pracy czy nawet merytoryczna, konstruktywna krytyka. Pytania te są zadane z dość oczywistą intencją – mają obnażyć niewiedzę Józia, wytknąć mu ją, zawstydzić go, przez co Pimko może pokazać bohaterowi  miejsce w szeregu, wykazać mu jego niższość. Ten pierwszy etap upupiania pozwala Pimce zaprowadzić Józia na powrót do szkoły, by mógł on uzupełnić, jasno wykazane, luki w swojej edukacji.
W gimnazjum Józio styka się z innego rodzaju pytaniami. Na lekcji profesora Bladaczki padają pytania pozorne: „Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”. Pytania te są pytaniami pozornymi, gdyż mają już w sobie wbudowaną pożądaną odpowiedź, zawierają w sobie immanentnie tezę do udowodnienia. Pytanie prawdziwe brzmiałoby np.: „CZY Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość?”. Na to pytanie uczniowie jednak NIE ZASŁUGUJĄ, nie są na nie gotowi, tak jak Józio nie jest gotowy, nie zasługuje na to, by wyrazić swojego ducha w książce. To prawdziwe pytanie z...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Polonistyka"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI