Autor: Edyta Żmuda

Polonistka, felietonistka i redaktor. Coach. Z pasją prowadzi również bloga literackiego.
Działy
Wyczyść
Brak elementów
Wydanie
Wyczyść
Brak elementów
Rodzaj treści
Wyczyść
Brak elementów
Sortowanie

Bezpieczny Internet

Współczesny młody człowiek jest aktywny w sposób wielofunkcyjny i hipersymultaniczny. W jednej chwili przegląda ulubione portale internetowe, odpowiada na SMS-y, komentuje wpisy na Facebooku, słucha muzyki ze Spotify, a do tego w ciągu kilku minut przemieszcza się metrem z jednego końca miasta na drugi – czy w takim kontekście szkoła jest miejscem sprzyjającym kształtowaniu kompetencji społecznych oraz edukacyjnych człowieka multimedialnego? 

Czytaj więcej

Na dwoje babka wróżyła, czyli o fenomenie polskiego reportażu

„Bardzo długo nie mogłam napisać reportażu o przeprawie przez Zalew Wiślany. Dlatego że przez cały czas miałam w głowie jeden obraz – ludzi idących po lodzie. I myślałam, że nie chcę od tego obrazu zaczynać, bo to jest takie oczywiste. Ale po tygodniu się poddałam. Ten obraz nie dawał się zamazać w mojej głowie. I pomyślałam sobie, no dobra, może tak trzeba, i trzeba się z tym pogodzić. Bo, ja zawsze tak myślę, co z tego, że to jest oczywiste, skoro jest dobre”. (O pracy nad ksiażką Rok 1945. Wojna i pokój).
 

Czytaj więcej

Eminencje zachwytu

Pamiętam taką scenę z Widnokręgu Myśliwskiego – mężczyzna przywołuje swoje dzieciństwo na wsi. Opowiada, jak podczas wakacji przez szparę w drzwiach podglądał kąpiącą się w balii ciotkę. Może nie pamiętam dokładnie, może trochę dopowiadam, to nie jest istotne. Chodzi o to wrażenie półmroku oświetlonego być może lampą naftową, podglądanie; włosy zaplecione w warkocz i upięte wysoko, w taki sposób, że zmoczone wodą zostają tylko pojedyncze kosmyki na skroniach i karku.

Czytaj więcej

Miasto – Kobieta – Labirynt

W 1972 roku w Galerii Pyramid w Waszyngtonie wystawiony został obraz, który momentalnie wywołał skandal wśród amerykańskiej publiki. Obraz wyglądał jak zbyt dosłowna fotografia przedstawiająca nagą kobietę w dość rozpustnej pozie, ułożoną w wiedeńskim bujanym fotelu. Nie była to jednak fotografia, a dzieło genialnego malarza. Nazywał się Dario Morales. Kolumbijczyk mieszkający w Paryżu. Kobieta z obrazu Moralesa, ta sama, która pojawia się na wszystkich jego dziełach, pozbawiona jest tożsamości. Jest marą ze snów. Tak samo jak rzeczywistość, która ją otacza i która pozornie jest odzwierciedleniem pomieszczeń czy przedmiotów z paryskiej pracowni malarza – wszystko to są tylko złudzenia. Uderzające na pierwszy rzut oka realizmem obrazy, które już rok później w tej samej galerii zrobiły furorę, są w najgłębszym znaczeniu wyrazem fascynacji, marzeń lub obsesji. I jeśli do czegoś podobne, to podobne do labiryntu – wyspy miraży i ojczyzny zwlekania.

Czytaj więcej