Czy Zośka był dziewczyną?
Odkąd pamiętam, nauczyciele borykali się z problemem nieczytania lektur przez uczniów. Zawsze znalazło się kilku (lub kilkunastu) nieszczęśników, którzy nie mieli zielonego pojęcia, o czym jest mowa, więc Zośkę z Kamieni na szaniec nazywali dziewczyną, a o rehabilitacji Pana Tadeusza pisali z wielką atencją, dowodząc, że trwała ona długo, aczkolwiek intensywnie, bowiem pobyt bohatera w szpitalu się przeciągał... Powiem szczerze, że kiedy zostałam nauczycielką, jedną z moich ambicji było takie nakreślenie problematyki utworu i takie zbudowanie napięcia wokół tematu, po którym uczniowie sięgnęliby po książkę natychmiast (sic!) i razem ze mną współodczuwali. Przekonałam się więc na własnej skórze, co czuła moja nauczycielka, kiedy ze swojego szczerego polonistycznego serca próbowała zachęcić nas do zgłębienia treści rozmaitych tekstów literackich. I już teraz wiem, jak bardzo trzeba się natrudzić, by doprowadzić ucznia do momentu magicznego, czyli do chwili, w której zrozumie, że otwierając właśnie tę książkę i przerzucając właśnie te kartki, stanie się świadkiem niezapomnianej, fascynującej przygody, która porwie go bez reszty, a przy okazji otworzy przed nim nowe horyzonty wiedzy i wyobraźni.
POLECAMY
Przedwstępne, magiczne wow!
W dzisiejszych czasach my, nauczyciele, jesteśmy mniej atrakcyjni niż Internet, ponieważ młodzi ludzie swój świat (często też edukacyjny) odkrywają i eksplorują w sieci. Musimy więc przedefiniować naszą rolę i próbować się z naszymi uczniami zasymilować. Oznacza to, że mamy szansę zgrabnie i subtelnie przemycić uczniowski, wirtualny świat na grunt szkolny, wykorzystując blogi, vlogi i aplikacje, by te dwa światy połączyć. Z mojego doświadczenia wynika, że sam wstęp do przekazania uczniom informacji o tym, że należy przeczytać lekturę, jest niezwykle ważny. To już w tym momencie, jeszcze zanim ktokolwiek uda się do biblioteki, rozpoczyna się magia, którą musimy stworzyć. Jeśli powiemy uczniom, że oto przed nimi spis lektur i podamy przy nim terminy realizacji – niczego nie osiągniemy. Żaden uczeń nie sięgnie po książkę po wstępie, którego praktycznie nie było. Ponadto już samo słowo „lektura” kojarzy się uczniom pejoratywnie, zatem dobrze by było, abyśmy o...