8 lipiec/sierpień 2024 * * * Powieść Gombrowicza ukazała się po raz pierwszy w Warszawie w 1937 r. (datowana na 1938 r.). Jest to historia trzydziestoletniego bohatera, który wraca do szkoły po to, żeby podać w wątpliwość wszystkie kultywowane tam wartości. W podobny sposób wygląda jego pobyt w nowoczesnym domu Młodziaków czy konserwatywnej posiadłości ziemskiej. Każde wkroczenie, każda inwencja ze strony bohatera wywołuje zapaść stabilnego dotychczas systemu. W szkole obnażone zostają mechanizmy przekazywania wiedzy i relacje między nauczycielami i uczniami. W nowoczesnym domu pisarz odsłania groteskowe zwyczaje i moralność bliską moralności pani Dulskiej. Nieco na marginesie znajduje się temat, który obecnie jest często podejmowany, a w filmie Skolimowskiego został jedynie zasugerowany, chodzi o zainteresowanie pisarza cielesnością i ciałem jako medium tożsamości. Już na początku rozdziału Porwanie czytamy: Leżałem w mętnym świetle, a ciało moje bało się nieznośnie, uciskając strachem mego ducha, duch uciskał ciało i każda najdrobniejsza fibra kurczyła się w oczekiwaniu, że nic się nie stanie, nic się nie odmieni, nic nigdy nie nastąpi i cokolwiek by się przedsięwzięło, nie pocznie się nic i nic. Był to lęk nieistnienia, strach niebytu, niepokój nadżycia, obawa nierzeczywistości, krzyk biologiczny wszystkich komórek moich wobec wewnętrznego rozdarcia, rozproszenia i rozproszkowania…10 Inną eksploatowaną metaforą jest ciało rozumiane jako „ciało pedagogiczne” czy części dzieła. Warto również pamiętać o motywie gęby jako tym, który wyraźnie dominuje w powieści Gombrowicza: A teraz przybywajcie, gęby! Nie, nie żegnam się z wami, obce i nieznane facjaty obcych, nieznanych facetów, którzy mnie czytać będziecie, witam was, witam, wdzięczne wiązanki części ciała, teraz niech się zacznie dopiero – przybądźcie i przystąpcie do mnie, rozpocznijcie swoje miętoszenie, uczyńcie mi nową gębę, bym znowu musiał uciekać przed wami w innych ludzi i pędzić, pędzić, pędzić przez całą ludzkość. Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki. Ścigajcie mnie, jeśli chcecie. Uciekam z gębą w rękach. Koniec i bomba A kto czytał, ten trąba! W.G.11 Najbardziej nowatorskie są rozważania Witolda Gom- browicza o formie: „Czy wreszcie my stwarzamy formę, czy ona nas stwarza? Wydaje się nam, że to my konstruujemy – złudzenie, w równej mierze jesteśmy konstruowani przez konstrukcję”12. I dalej: „Czyż nie rozumiecie, że właśnie z punktu widzenia formy, stylu nie ma nic fatalniejszego w skutkach – gdyż ten, kto się znajduje w sztucznej sytuacji, w tandetnym ze wszech miar położeniu, nie może wypowiedzieć jednego słówka, które by nie było tandetą”13. Jest to komplementarny wątek wobec teoretycznych rozważań pisarza o gębie i pupie. Motyw gęby, walki na miny, funkcjonuje w filmie Jerzego Skolimowskiego jako rodzaj metonimii wielostronicowych rozważań o żywotności, nieustannym stawaniu się form, syntezie i rozkładzie. Reżyser, ze zrozumiałych względów, musiał pominąć najciekawsze fragmenty książki o charakterze autotematycznym z rozdziału Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego. W czasie premiery w 1992 r. film nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Polską publiczność raziła przede wszystkim sztuczna gra zagranicznych aktorów i angielskie tłumaczenie. Z kolei widownia zachodnia w większości w ogóle nie była filmem zainteresowana. Reżyser dość szybko odczuł swoją porażkę. Skolimowski za mało wiedział wtedy o bieżących wydarzeniach w kraju. Zdecydował się na język angielski, bo zależało mu na dotarciu do szerszej publiczności i dzięki temu językowi mógł przemycić różne aluzje na tematy polityczne. Zapomniał jednak, że mogą się one okazać nieczytelne. Choć o jednym plusie tej niezwykłej próby warto powiedzieć: otóż, chcąc nie chcąc, autor Bariery zwrócił uwagę szerszej publiczności na nie wszystkim przecież znaną powieść i osobę Witolda Gombrowicza, i na ponadczasową wartość jego dzieła. Potwierdza to tylko, że artysta pisarz – podobnie jak Odyseusz (the man of twists and turns) – jest symbolem niejednoznaczności. Z jednej strony to „towarzysz czasu”. Z drugiej – wyrafinowany „kochanek śmierci”. Umożliwia zaistnienie uczuć jeszcze nienazwanych, które sprzyjają redefinicjom i myśleniu o zorganizowaniu świata na nowo. To wolność artysty. Gotowość na stałą transformację. Temat numeru
RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==